|
|
 |
Staff Leopold
Babie lato
Gdy zwieziono snopy na klepiska,
Chłopcy sady z owoców otrzęśli,
W ulach pszczołom podebrano plastry,
A w ogródkach lśnią ostatnie astry:
Babie lato schodzi na ścierniska
I nić srebrną snuje z swojej przesil.
Lśni pogody blask błękitnozłoty:
Zda się, jakby wiosna pełnej treści
Nie zużywszy, minąwszy niecała,
Swe ostatki w wrześniu przeżywała
I że lato oszczędzeń w dnie słoty
Czar swój w środku jesieni dziś mieści.
Co się wiośnie nie przeżyło wiosną,
Co się latu nie udało w lecie,
Co chmur czarnych ściemniła pogróżka,
To babiego lata dobra wróżka
Dłonią cichą, miękką i litosną
Z swej kądzieli w srebrzystą nić plecie.
Gdy spodziane nie dopiszą żniwa,
Gdy nie udał się owoc wróżony,
Zły roik-urok pobił rój wśród woszczyn;
To, co spełzło dla chałup i wioszczyn,
To dodadzą pajęcze przędziwa,
Dadzą lata babiego kokony.
To, co sercu z snów się nie wyśniło,
Chociaż miłość roi i przeczuwa,
Co z obietnic nigdy się nie spełni,
Jak z obłoków gry, które wiatr wełni,
Co nie wskrześnie w życie marzeń siłą:
Babie lato swą przędzą dosnuwa...
Nić się snuje srebrzysta i cienka,
Po ścierniskach, po drzewach się mota,
Jak marzenia, jak sny i nadzieje...
Jutro wiatr je jesienny rozwieje
I zostanie udręka i męka,
I bezdenna, jesienna tęsknota.
Babie lato, babie lato srebrne,
Jak szron bliski i blade przymrozki,
Snom i kwiatom spóźnionym trucizna...
Babie lato szare jak siwizna,
Szare jako serce niepotrzebne,
Jak starości znużenie i troski...

Ta czarodziejska Noc
czarem ogarnie świat jednej nocy.
Piękna dziewczyna, ukochanemu
w lesie szukała kwiatu paproci.
Uwiła wianek z leśnego runa,
wiązankę zaklęć śpiewając,
spuściła wianek do wartkiej wody
by go wyłowił jej ukochany.
Tańczyła wokół wielkiego ogniska,
ubrana w białe kolory niewinne.
Ciało się wiło w miłosnej ekstazie,
szepty płynęły z chaszczy dziwne.
Lato
Jak stół biesiadny żeńcom podany
Ziemia w przededniu wielkiego żniwa,
Złotą symfonię sionce dogrywa,
Strun mu tysiącem rozchwiane lany,
Wian zbóż, szafirem chabrów dziergany,
Zwichrzonych kłosów złocista grzywa,
Struną mu miodna hreczana niwa,
Mleczy gościniec skrzydłem pszczół tkany.
A po ugorach stoją dziewanny,
Cicho wpatrzone w szmat nieba siny.
Niby kapłanka białej Marzanny,
Kwiatem wyrosłe z gruzów gontyny,
W pieśń zasłuchane ona przedwieczną -
Polną i zbożną - kwietną - słoneczną...
Autor: Zawistowska Kazimiera
Zapach lata
Zapach lata …. Ja go czuję,
kiedy patrzę w toń przejrzystą.
Woda marszczy się, migocze,
jakby ją ktoś lekko szczypnął
a to tylko spod kamienia
cień malutkiej mignął rybki.
Nie dostrzeżesz prawie tego,
ruch tej rybki jest tak szybki.
Po kamieniu skacze żaba.
Staje i przekrzywia głowę.
Łechce mile woń żywiczna
rozpachnionych w słońcu jodeł.
Jakże ciepłe czas tka nuty.
Świergot płoszy senną ciszę.
Nasłuchuję czy przypadkiem
świerszczy skrzypiec nie usłyszę.
Czy to malarz pędzle wyjął
rozkruszając pyłki złota?
Czy też miękko, delikatnie
świat się w tęczę tak zamotał?
Wszystko takie jest realne,
mogłabym tę wizję dotknąć,
bo przemawia mi do serca,
treścią szepcząc swą tak słodką.
|
|
 |
|
|
|
|
Maria - cechuje ja doskonałość, mistrzostwo i wszelkie osiągnięcia, daleko wykraczające poza to, co zwykłe i pospolite. Pociąga je wszystko, co tajemnicze. Maja rozwinięta intuicję. Są przy tym wnikliwe i starają się zawsze dotrzeć do istoty problemu. Nie znoszą bylejakości i prowizorki. Do życiowych zadań podchodzą w sposób perfekcyjny i często innym ludziom stawiają wysokie wymagania. Są wymagające, ale opiekuńcze, uczuciowe. Oddane życiu rodzinnemu, ale i wiele żądające od tych, których kochają. Cenią sobie wysoka jakość życia, także w sensie materialnym, ale nie pozwalają się "wciągnąć" w wyścig po pieniądze.
|
|
"Nie ma ważniejszego zadania jak być miłym i pełnym uroku, krzewić radość, promieniować szczęściem, rozlewać jasność na ciemnych drogach życia " (Victor Hugo) |
|
|
 |
|
|
|
|